wtorek, 30 grudnia 2014

Dwa koty i pies trzeci

                    Hicior nad hiciory. Ale nie umiem powiedzieć, czy jako dziecko tak bardzo lubiłam tę książeczkę, czy to przez to, że bardzo, bardzo długo jej szukałam, stała się takim hitem. W każdym razie szukałam od lat. Nigdzie nie było, ani w antykwariatach, ani na allegro. A jak było na allegro to tylko w archiwum. Kilka miesięcy temu znalazłam licytację. S.A. miał wylicytować (nie mam konta na allegro), ale zapomniał i przepadło. I znowu nigdzie, albo w archiwum. A tu w Wigilię niespodzianka - znalazłam pod choinką! Jak ja się cieszyłam, chyba dawno z niczego tak się nie cieszyłam. :)
                   'Dwa koty i pies trzeci' to krótkie opowiadania o czarnym domowym kocie Puszku, podwórkowym, bezpańskim białym, brudnym i wychudzonym kocie Mruczku i domowym psie jamniku Pikusiu. Puszek i Pikuś mieszkają u Kowalskich, dwoje dużych Kowalskich i dwoje małych Kowalskich. Terlikowska musiała mieć własne koty, bo wspaniale pokazuje naturę kotów, to, że Puszek ma Kowalskich, a nie Kowalscy kota, to wie tylko ten, kto posiada choćby jednego kotowatego. :) Kultowe zdania wypowiadane przez Puszka 'Kowalscy zjedzą' (gdy Mruczek wpadł do bigosu),'Kowalscy wypiorą' (gdy Mruczek kąpał się w mydlinach, w których moczyły się koszule dużego Kowalskiego', zapadły mi w pamięć i do dzisiaj je pamiętałam. A ilustracje.... Koty fajne, szczególnie czarny, okrąglutki Puszek. Ale poza tym? Na pierwszy rzut oka ilustracja, jak ilustracja. Jednak ten tort, jaki on mi się wydawał smakowity, gdy byłam mała. A te kapcie z pomponem, chciałam mieć takie. :)

 
Dwa koty i pies trzeci - Maria Terlikowska
Ilustracje -Adam Kilian
ISBN brak
Krajowa Agencja Wydawnicza
Wydanie I, 1978 Warszawa






























niedziela, 21 września 2014

Polscy autorzy: Wiersze i opowiadania dla 4 -latków

                              Książka, którą namiętnie czytywałyśmy z G, moją najstarszą siostrzenicą, gdy ta miała 3 i 4 lata. Bardziej i mniej znane wierszyki polskich autorów i kilka opowiadań. W zasadzie miałyśmy określony zestaw tytułów, które czytałyśmy. Dzięki temu prawie na pamięć nauczyłam się wierszyka 'Lokomotywa', całkiem na pamięć 'Entyliczek pętliczek', 'Żuk', 'Tydzień', całego 'Zoo' Brzechwy. Nie pamiętam dokładnie 'zestawu', który czytałyśmy wieczór w wieczór, bo to było 14 lat temu. Jednak gdy widzę niektóre wiersze to przypomina mi się. Nie mogę jednak przypomnieć sobie, które opowiadania czytałyśmy.
                            Po wielu latach książka wróciła do mnie. I tylko dzięki dedykacji przypomniały mi się dwie rzeczy: że podarowałam książeczkę siostrzenicy, gdy ta miała niecałe 3 lata i to, że mówiła na mnie Ziunta. Nie mam pojęcia skąd się to jej wzięło, bo moje imię ni jak nie jest podobne do Ziunty. ;) Mam problem z dedykacjami w książkach, które komuś podarowuję, no bo co ładnego mogę napisać? I myślę sobie, że nie trzeba nic nadzwyczajnego pisać. Wystarczy od kogo i z jakiej okazji. Mam kilka książek ze swojego dzieciństwa, które od kogoś dostałam i gdyby nie dedykacja nie wiedziałabym, że to był prezent. 

Polscy autorzy. Wiersze i opowiadania dla 4-latków. - Praca zbiorowa.
Ilustracje - Aleksandra Czubek
ISBN 83-7083-821-9
Wydawnictwo Podsiedlik-Raniowski i Spółka - sp. z o.o.
Poznań


  'Lokomotywa' - na pewno czytana. :)


 'Gramy w zielone' - czytane od czasu do czasu.
'Żuk' czytany na namiętnie 
i to ze zmianą modulacji głosu. ;)
I to też czasami czytałyśmy. :)




 'Mamo!' czytałam na pewno,
bo sama lubię ten wierszyk.
Nauczyłam się do, gdy byłam z dzieckiem 
z jakiejś książki dla nauczycieli przedszkoli.
(Był u nas sklep, w którym można było kupić
pomoce szkolne i była tam też ta książka).


 Siostrzenica wegetarianka, 
więc czytałam wersję wegetarianską-
zamiast befsztyka były kluseczki. ;)





Bardzo lubiłam ten wierszyk.
Był nieco straszny. :)